piątek, 16 marca 2012

Zwariowany tydzień

Ten tydzień był wyjątkowy, ale od dupy strony.... Heh przepraszam za styl, ale serio takiego okropnego tygodnia nie miałam w życiu...
Poniedziałek był piękny, ale tylko do południa. Okazało się, że powinnam nie leniuchować w domu ,ale być na uczelni. Nauczycielka jest zaskoczeniem dla mnie, gdyż sprawdza obecność i powiedziała, że jeśli kogoś nie będzie więcej niż 2 razy, to będzie miał dodatkowy egzamin. Czyli już w poniedziałek moja 1sza szansa została wykorzystana. 
We wtorek pracowałam, a w środę był następny wykład. Niestety nie byłam na nim również. Jaka mnie choroba dopadła w nocy!!! W głowie miałam tysiące szpilek!! Chyba mnie przewiało na rowerze, tj. moją głowę. Takiego bólu głowy jeszcze nie doświadczyłam. W nocy miałam uczucie jakby ktoś mi kask metalowy nałożył na głowę i dokręcał śrubki. Straszne to było i na dodatek nie miałam siły iść do szkoły... I znowu telefon od koleżanki, że nauczycielka się uprzejmie pyta gdzie ja jestem... Napisałam maila do niej i tyle. 
We czwartek były Basi urodziny, a jubilatka obudziła się o 6 rano z 39' gorączki i do żłobka nie poszła. Cały dzień siedziałyśmy w domu, a ja ani ręką ani nogą. Basi chyba ząbek rośnie bo już nie ma gorączki, tylko skarży się na ból ząbka.
Dzisiaj miałam ostatni wykład w tym tygodniu. Nawet nie wiecie jak się stresowałam. W sumie łeb dalej mi napieprzał, wzięłam APAP i poszłam bo już 2 szanse wykorzystane. Pomodliłam się do M. Boskiej aby tam mnie nie zjedli, i wiecie co? Udało mi się. Miałam wystąpienie przed grupą i taką improwizację odwaliłam, że wszyscy się śmiali. Najważniejsze, że nie ze mnie a z pomysłu :) Wróciłam do domu, głowa dalej mnie boli, ale w końcu mam weekend. Mam nadzieje,że będzie o niebo lepszy od minionego. 
A! I jeszcze jedno! Pamiętajcie, że ta pogoda może być zdradziecka, niby ciepło,ale wiatr zawieje, to ciary na ciele się robią.... Brrr pewnie po tej chorobie będę w czapce do lipca chodzić hehehehe. Miłego weekendu moja Kochana Trójko obserwaczy!!! Buziaki!!!!

2 komentarze:

  1. Czasem tak bywa, że wszystko się buntuje przeciwko nam...ale pamiętaj że po burzy zawsze wychodzi słonko ;) dla Basieńki wszystkiego co najlepsze;) no i szybkiego powrotu do zdrowia...Ściskam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również pozdrawiam i dużo zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń